Nie byłam pewna tej przeprowadzki. Zwyczajnie przyzwyczaiłam
się do życia w tym małym miasteczku. A
tu nagle przychodzą rodzice z nowiną, że kupili ruderę pod adresem zadupie. To
jest moje wyobrażenie domku w na wsi. Jednak słowo się rzekło. Właśnie jedziemy
do jakiegoś zapomnianego przez Boga miejsca. Chociaż to nie ja powinnam
narzekać. Mój brat ma 26 lat i nadal mieszka z rodzicami, ja mam 20 lat i
właśnie dowiedziałam się, że zdałam na mój wymarzony kierunek studiów. Musiałam
poczekać rok, ponieważ za pierwszym podejściem zabrakło mi 2 punktów, aby
przejść rekrutację. I tu powinieneś się zastanowić skąd o tym wiem. Przecież
jest marzec… Powiem Ci później, ponieważ właśnie zdałam sobie sprawę, że Ty
nawet nie wiesz jak wyglądam. Przepraszam, już piszę. Mam blond włosy,
niebieskie oczy, 1,65 wzrostu i raczej drobną budowę. Dla ułatwienia dodam
obraz mojego przyjaciela, który jest początkującym malarzem. Muszę przyznać, że
postarał się i moja kopia jest dość wierna:
Możesz bez obaw mówić mi po imieniu. Jestem Adrienne. O moim
bracie, Mike’u opowiem ci później. Na początek wystarczy, że będziesz wiedział
jak wygląda:
- Co macie takie miny?- pytanie ojca wydało mi się dziwne.
Przecież to przez ten szalony pomysł o przeprowadzce. Sama nie wiem czy powinnam
to traktować jako sugestię? Czy moi idealni rodzice tą przeprowadzką chcieli
się nas pozbyć? - Już niedługo będziemy na miejscu. Powinno wam się spodobać -
zapewnienie ojca powinno podnieść mnie na duchu, tymczasem zaniepokoił mnie
wyraz jego twarzy. I dlaczego powiedział: „powinno wam”?
- Chyba nam - poprawiłam, bo ta sytuacja była coraz bardziej
dziwna. Nie otrzymałam odpowiedzi, ale uznałam, iż jest to wynik tego, że mama
zatrzymała samochód. Stanęliśmy przed tym:
- I co podoba się? To jest wasz dom. My z mamą będziemy was
oczywiście odwiedzać i sami możecie przyjeżdżać kiedy chcecie. Proszę nie
traktujcie tego…
- Jak to nasz!? - wykrzyknęliśmy równocześnie. -Wyrzucacie
nas z domu? - nie mogłam w to uwierzyć, a więc jednak sprawdziły się moje przypuszczenia.
- Nie daliście mi dokończyć - powiedział tata. -My chcemy tylko, abyście
się usamodzielnili - mówiąc to wyciągnął nasze walizki, pocałował nas i wsiadł
do samochodu. To samo zrobiła mama. Odjechali i zostawili nas na podjeździe.
Oboje staliśmy osłupiali.
- Nie wierzę - usłyszałam szept Mike’a i uświadomiłam sobie,
że mam w ręce klucze do naszego nowego domu.
Wow.
OdpowiedzUsuńZ takim pomysłem pozbycia się dzieci z domu jeszcze się nie spotkałam, ale zapowiada się ciekawie :D
Życie dwójki dorosłych ludzi na zadupiu- jak zniszczyć życie innym :)
Ładne rysunki :)
Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie bardziej obfity w akcję.
Czekam na nn ^^
Hmm, zobaczymy co napisze Minniso. Teraz rozwój akcji należy do niej :).
UsuńPrzepraszam, że się wtrącam...
UsuńDobrze ja już coś wymyślę :D I akcja na pewno będzie bo bez tego mój plan by źle wyglądał :P
Super. Fajnie się czyta!
OdpowiedzUsuńNo i o to chodzi w XXI wieku, nadchodzi czas odcinania pępowiny to ją ciach.
OdpowiedzUsuńJestem już wiekową mamą,a zarazem babcią 22 lata i zawsze powtarzałam,że czas i pora na szaleństwa młodości.Na starość tylko kosturka, kitrające łapeczki,alzheimer,albo nutka pod nosem "Mały biały domek,wszędzie mi się śni".
Otwierajcie drzwi i cieszcie się z życia,chata wolna.
+Rudera
OdpowiedzUsuń+Zadupie
+Zapomniane przez Boga miejsce
=Idealne miejsce akcji. xD
A może to jakaś "Ukryta kamera" czy coś? I będą kręceni z ukrycia. :]
Trzeba mieć naprawdę ogromne szczęście, żeby być dziećmi tak pomysłowych rodziców. :P