Tej krótkiej nocy
spałam dość mocno, co nie zdarzało mi się często. Przeciągnęłam się leniwie,
zaraz potem kładąc się na drugi bok. Chciałam jeszcze kontynuować sen, lecz ten
niestety nie przychodził. Po chwili otworzyłam niechętnie swoje oczy i musiała
minąć sekunda, abym przypomniała sobie gdzie jestem i z kim. Odwróciłam się w
stronę części łóżka, na której leżał Nick. Nie było go. Natychmiast podniosłam
się do siedzącej pozycji, trzymając cienki materiał kołdry przy swoich
piersiach. Rozejrzałam się, lecz nikogo obok nie dostrzegłam.
W zamian
usłyszałam dźwięk wody lecącej z prysznica. Uśmiechnęłam się pod nosem i
postanowiłam, że dołączę do Nicka. Przesunęłam się na skraj łóżka i położyłam
nogi na chłodnej podłodze. Westchnęłam cicho, odrzucając niepotrzebny materiał.
Mimowolnie zaczęłam przypominać sobie o wczorajszym wieczorze.
Dłonią
przesunęłam wolno po swojej szyi. Przymknęłam swoje oczy, doskonale czując w
tym miejscu usta mężczyzny. Nadal mogłam odtworzyć w pamięci stanowczość warg
Nicka, kiedy mnie całował. Był w tym idealny. Doskonale wiedział, gdzie
odcisnąć swoje usta na mojej skórze, aby sprawić mi maksimum przyjemności. Moja
dłoń znalazła się na wgłębieniu obojczyka i wędrowała coraz niżej.
Przypominałam sobie jego czuły dotyk na moim biuście. Każda jego najdrobniejsza
pieszczota stanowiła dla mnie niesamowite doznanie. To była prawda, ubiegłej
nocy zobaczyłam anioły! Nawet w tej chwili byłam w stanie poczuć jego niezwykle
zwinny język na mojej delikatnej skórze. W dole mojego brzucha zaczęło
przyjemnie mrowić, poczułam także słynne motyle. Delikatne łaskotanie w
żołądku, kiedy pomyślałam, co Nick ze mną wyprawiał... Momentalnie na moich
policzkach pojawiły się subtelne rumieńce. Zatrzymałam swoją dłoń na moim
podbrzuszu.
I dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem
cała w czekoladzie! Gdzieniegdzie znajdowały się również resztki bitej
śmietany.
Wstałam
natychmiast i ruszyłam do łazienki. Coś mi się zdawało, że Nick lubi długie
prysznice. Nie kąpiele, ale właśnie prysznice. Otworzyłam kabinę i weszłam do
niej. Znalazłam się pod rozległym strumieniem. Woda była ciepła, zraszała moje
rozgrzane ciało, a słodkie dodatki spływały powoli z mojej skóry. Objęłam
chłopaka w pasie, wtulając się w jego plecy. Zamruczałam cicho. Pewnie Nick
mógł czuć na swojej skórze napierające na niego piersi. Złożyłam drobny
pocałunek na jego kręgosłupie. Nick odwrócił się do mnie przodem, na jego
ustach triumfował łobuzerski uśmieszek.
- Umyję ci plecki - wyszeptał, zbliżając się
do mnie jeszcze bardziej. A ja czułam jego ciepłą erekcję tuż przy swoim ciele.
- Zapowiada się
niezwykle przyjemny poranek.. - odpowiedziałam, odwracając się posłusznie do
niego plecami. Zagryzłam swoją dolną wargę i przymknęłam oczy.
~*~
- Aaron, nigdy
nie spotkałem kogoś takiego jak ty - oznajmiłem, wpatrując się w jego oczy i
opierając o blat kuchenny. Cholera, skąd brały się u mnie takie romantyczne
zagrywki? Może to dlatego, że byłem wrażliwym artystą. I w dodatku uległym. W
tym było dużo prawdy, jednak w głębi duszy pragnąłem go zdominować. Miałem
nadzieję, że ta chwila wkrótce nadejdzie. Musiałem po prostu być cierpliwy. I
szczerze mówiąc do cierpliwych homoseksualistów nie należałem.
- Wiesz, Aki? Nie
trafiają do mnie te romantyczne klimaty. Jestem zimnym skurwielem -
odpowiedział z kpiącym uśmieszkiem, popijając wolno kawę z filiżanki.
- Tak i cały czas
trzymasz pośladki razem. Dość irytujące - odparowałem, wbijając swoje
spojrzenie w mojego seksownego blondaska. Na moich ustach zaigrał rozbawiony
uśmiech. Między nami był kontrast. Nie tylko dlatego, że pofarbowałem włosy na
czarno. Miałem na myśli również nasze charaktery.
Aaron należał do
mrukliwego i skrytego geja. Całkowicie niezgodny ze stereotypami
homoseksualisty. Nie przepadał za zakupami, ubraniami i wyglądem. Chociaż dbał
o siebie i to była jedyna z niewielu rzeczy, która klasyfikowała go do tej
mniejszości. Był wyzwolonym dominem, z nieprzyjemną przeszłością. I właśnie
przeszłość go do tego popchnęła. Dobrze wychowany i kulturalny, jak na
przyzwoitego "pana władzę" przystało. Był wysoki i dobrze zbudowany.
Miał dobrą kondycję, którą już ja osobiście zdążyłem wypróbować..
Ja natomiast
stanowiłem dla niego przeciwieństwo. Nie pod każdym względem. Jednak
uzupełnialiśmy się i miałem nadzieję, że ten związek przetrwa naprawdę długo.
- Przynajmniej ja
mogłem się do woli na ciebie napatrzeć - rzucił po chwili, uśmiechając się
szeroko i tym samym prezentując jego hollywoodzki uśmiech.
- Może kiedyś mi
to zrekompensujesz.. - mruknąłem, przekładając naleśnik na drugą stronę. Nigdy
nie miałem złego humoru, nawet tym razem uśmiechałem się jak idiota. Odwróciłem
się, a Aaron był już przy mnie. Zanim zdałem sobie sprawę, już czułem jego usta
na swoich wargach.
~*~
Dlaczego wydawało
mi się, że ten pocałunek będzie naprawdę ostatnim? Westchnęłam, odsuwając się minimalnie od
Mike'a, który zostawił na moich ustach cmoknięcie. Spoglądałam prosto w jego oczy,
próbując cokolwiek z nich wyczytać.
- To tylko kilka
miesięcy - wyszeptałam.
- To brzmi jak
cała wieczność, Kate - odparł, głaszcząc mnie delikatnie po policzku opuszkami
swoich palców. Właśnie teraz zobaczyłam w jego niebieskich oczach niezmierny
smutek. Nie, nie chciałam, aby był przeze mnie smutny. Jednak ten wyjazd był
dla mnie marzeniem. - W porządku. Jedź -
dodał następnie i myślałam, że mówi to tak szybko, aby nie zdążył się
rozmyślić. Zauważyłam, że posyła mi nieznaczny uśmiech. Wywróciłam oczyma. Czy
naprawdę wszystko trzeba tak dramatyzować?
- Uważaj na
siebie. I bądź grzeczny - odpowiedziałam z rozbawieniem w moim tonie głosu.
Zaśmiałam się pod nosem srebrzyście, po czym odpaliłam silnik mojego samochodu.
Wyjechałam na drogę. Odwróciłam głowę w stronę Mike'a. Pomachałam mu, próbując
się nie rozpłakać. Stał na chodniku, jak mały, rozczarowany chłopiec, któremu
nie spełniło się niewypowiedziane życzenie. Musiałam jechać przed siebie.
Musiałam spełniać moje marzenia. Musiałam..
~*~
- Śniadanko,
proszę bardzo - rzuciłem, kiedy zauważyłem tacę leżącą na hotelowym wózku w
naszym wynajętym pokoju. Na tacy znajdowało się pieczywo i wszelkiego rodzaju
żywność. Dwie kawy. Zgodnie z zamówieniem.
- Wygląda całkiem
jadalnie, Nick - odpowiedziała Adrienne, mając na ustach rozbawiony uśmiech.
- Byłoby jeszcze
smaczniejsze, gdybym degustował prosto z twojego ciała - oznajmiłem, z błyskiem
dobrego humoru w moich szarych oczach.
- Koneser się
znalazł! - Adrienne wywróciła teatralnie swoimi ślicznymi oczyma i zaczęła
ubierać na siebie brzoskwiniową sukienkę. Widziałem, jak drobne kropelki wody
skapywały niespiesznie po jej wilgotnych jeszcze włosach. Była blondynką,
jednak pod wpływem wody barwa jej włosów nieco pociemniała.
- Owszem. Ale
głównie kobiecej urody. No, wcinaj już! - powiedziałem tonem głosu nieznoszącym
jakiegokolwiek sprzeciwu. Moje spojrzenie wbite w jej postać dodatkowo
spotęgowało efekt osobistej stanowczości. Mrugnąłem do niej okiem, widząc jak siada przy
stole, naprzeciw mnie.
- Smacznego -
odpowiedziała i sięgnęła po croissanta.
- Może skoczymy
dzisiaj nad pobliskie jezioro? Pogoda jest idealna - zapytałem nagle, podnosząc
na nią swój wzrok i spoglądając, jak moja dziewczyna macza swoje wargi w
filiżance pełnej kawy. Zgodziła się. Dzień zapowiadał się wspaniale!
Wyszliśmy z
hotelu i ruszyliśmy w stronę mieniącej się w oddali tafli jeziora. Trzymałem
ją za rękę, to było jak odruch i nawyk, którego nie zamierzałem się oduczać.
Zerknąłem na Adrienne kątem oka.
- Dzisiaj na
pewno się opalisz - powiedziałem.
- Tak, ale chyba
na raczka. - Westchnęła cicho, wbijając swój wzrok przed siebie. A po krótkiej
chwili posłała mi szeroki uśmiech. - Dobrze, że nie gustujesz w blond-solara pięknościach.
- To pierwsze się
zgadza. Mam słabość do blondynek, ale to przez taką jedną, która bezczelnie
skradła mi serce - odpowiedziałem i natychmiast poczułem, że chyba się
wkopałem! Aby naprawić sytuację dodałem następnie: - Od zawsze moje serce należało
i będzie należeć tylko do ciebie.
~*~
Słońce grzało
niemiłosiernie, a ja wylegiwałam się na kocu tuż przed błyszczącą i mieniącą
się w blasku słońca taflą jeziora. Oddałam się przyjemności wygrzewania się na
słońcu. Wreszcie mogłam całkowicie się zrelaksować. Chillout pełną parą! I to z
ukochanym mężczyzną u boku.
- Zaraz wrócę,
Adrienne - wyszeptał Nick i czule musnął moje usta swoimi wargami. Uśmiechnęłam
się do niego i spoglądałam, jak jego umięśniona sylwetka oddala się ode mnie.
Zamknęłam ponownie oczy, kiedy nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu.
Chwyciłam za komórkę i zobaczyłam nieznany numer. Z dziwnym przeczuciem
odebrałam i przyłożyłam sobie aparat do ucha.
- Po pierwsze:
nie krzycz. Nie mów nikomu o tym telefonie. Jeśli ktokolwiek się dowie, twoja
przyjaciółeczka umrze. Zabiję ją, ale najpierw przelecę tą małą sukę. Tak, Kate
jest tutaj ze mną.
- Kim jesteś?! -
pisnęłam, a moje serce zamarło z przerażenia.
- Zamknij się i
rób to, co ci powiem! Wymknij się swojemu palantowi, nie zawiadamiaj policji.
Musisz udać się w pewne miejsce...
Aaron i Aki są uroczy :D Chciałabym poznać kiedyś taką parę gejów, pewnie bym ich polubiła.
OdpowiedzUsuńAdrienne i Nick - morze słodyczy, że aż rzygam tęczą. Ta ich miłość jest taka kolorowa, dobrze, że coś może zaburzyć ich związek.
Kate i Mike - smutne, że muszą się rozstać, ale to próba dla ich związku, mam nadzieję, że ją przetrwają.
Ostatnia część - strasznie intrygująca. Mam nadzieję, że Steve nie zrobi Kate krzywdy.
Ciekawe, co zrobi Adi.
Czekam na nn ^^
Biedny Aki, nie może przeżyć, że jest na uległej pozycji. Trochę mu współczuję, no ale jak kocha, to poczeka... W końcu będzie na górze. Chyba. Lol.
OdpowiedzUsuńOj, Steve, Steve posuwasz się za daleko.
No chyba, że to nie on. Ale to chyba byłaby przesada dla bohaterów? Chociaż... nie. To musi być ten paskudnik Steve. Chociaż... Właściwie to ojciec Mike'a miał się zająć Adi. Hm. Tylko czy Kate naprawdę wpadła w jego łapy? Chyba, że to pułapka.