niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 19

     Tej krótkiej nocy spałam dość mocno, co nie zdarzało mi się często. Przeciągnęłam się leniwie, zaraz potem kładąc się na drugi bok. Chciałam jeszcze kontynuować sen, lecz ten niestety nie przychodził. Po chwili otworzyłam niechętnie swoje oczy i musiała minąć sekunda, abym przypomniała sobie gdzie jestem i z kim. Odwróciłam się w stronę części łóżka, na której leżał Nick. Nie było go. Natychmiast podniosłam się do siedzącej pozycji, trzymając cienki materiał kołdry przy swoich piersiach. Rozejrzałam się, lecz nikogo obok nie dostrzegłam.
     W zamian usłyszałam dźwięk wody lecącej z prysznica. Uśmiechnęłam się pod nosem i postanowiłam, że dołączę do Nicka. Przesunęłam się na skraj łóżka i położyłam nogi na chłodnej podłodze. Westchnęłam cicho, odrzucając niepotrzebny materiał. Mimowolnie zaczęłam przypominać sobie o wczorajszym wieczorze.
     Dłonią przesunęłam wolno po swojej szyi. Przymknęłam swoje oczy, doskonale czując w tym miejscu usta mężczyzny. Nadal mogłam odtworzyć w pamięci stanowczość warg Nicka, kiedy mnie całował. Był w tym idealny. Doskonale wiedział, gdzie odcisnąć swoje usta na mojej skórze, aby sprawić mi maksimum przyjemności. Moja dłoń znalazła się na wgłębieniu obojczyka i wędrowała coraz niżej. Przypominałam sobie jego czuły dotyk na moim biuście. Każda jego najdrobniejsza pieszczota stanowiła dla mnie niesamowite doznanie. To była prawda, ubiegłej nocy zobaczyłam anioły! Nawet w tej chwili byłam w stanie poczuć jego niezwykle zwinny język na mojej delikatnej skórze. W dole mojego brzucha zaczęło przyjemnie mrowić, poczułam także słynne motyle. Delikatne łaskotanie w żołądku, kiedy pomyślałam, co Nick ze mną wyprawiał... Momentalnie na moich policzkach pojawiły się subtelne rumieńce. Zatrzymałam swoją dłoń na moim podbrzuszu.
      I dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem cała w czekoladzie! Gdzieniegdzie znajdowały się również resztki bitej śmietany.
     Wstałam natychmiast i ruszyłam do łazienki. Coś mi się zdawało, że Nick lubi długie prysznice. Nie kąpiele, ale właśnie prysznice. Otworzyłam kabinę i weszłam do niej. Znalazłam się pod rozległym strumieniem. Woda była ciepła, zraszała moje rozgrzane ciało, a słodkie dodatki spływały powoli z mojej skóry. Objęłam chłopaka w pasie, wtulając się w jego plecy. Zamruczałam cicho. Pewnie Nick mógł czuć na swojej skórze napierające na niego piersi. Złożyłam drobny pocałunek na jego kręgosłupie. Nick odwrócił się do mnie przodem, na jego ustach triumfował łobuzerski uśmieszek.
      - Umyję ci plecki - wyszeptał, zbliżając się do mnie jeszcze bardziej. A ja czułam jego ciepłą erekcję tuż przy swoim ciele.
     - Zapowiada się niezwykle przyjemny poranek.. - odpowiedziałam, odwracając się posłusznie do niego plecami. Zagryzłam swoją dolną wargę i przymknęłam oczy.

~*~
     - Aaron, nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty - oznajmiłem, wpatrując się w jego oczy i opierając o blat kuchenny. Cholera, skąd brały się u mnie takie romantyczne zagrywki? Może to dlatego, że byłem wrażliwym artystą. I w dodatku uległym. W tym było dużo prawdy, jednak w głębi duszy pragnąłem go zdominować. Miałem nadzieję, że ta chwila wkrótce nadejdzie. Musiałem po prostu być cierpliwy. I szczerze mówiąc do cierpliwych homoseksualistów nie należałem.
     - Wiesz, Aki? Nie trafiają do mnie te romantyczne klimaty. Jestem zimnym skurwielem - odpowiedział z kpiącym uśmieszkiem, popijając wolno kawę z filiżanki.
     - Tak i cały czas trzymasz pośladki razem. Dość irytujące - odparowałem, wbijając swoje spojrzenie w mojego seksownego blondaska. Na moich ustach zaigrał rozbawiony uśmiech. Między nami był kontrast. Nie tylko dlatego, że pofarbowałem włosy na czarno. Miałem na myśli również nasze charaktery.
     Aaron należał do mrukliwego i skrytego geja. Całkowicie niezgodny ze stereotypami homoseksualisty. Nie przepadał za zakupami, ubraniami i wyglądem. Chociaż dbał o siebie i to była jedyna z niewielu rzeczy, która klasyfikowała go do tej mniejszości. Był wyzwolonym dominem, z nieprzyjemną przeszłością. I właśnie przeszłość go do tego popchnęła. Dobrze wychowany i kulturalny, jak na przyzwoitego "pana władzę" przystało. Był wysoki i dobrze zbudowany. Miał dobrą kondycję, którą już ja osobiście zdążyłem wypróbować..
     Ja natomiast stanowiłem dla niego przeciwieństwo. Nie pod każdym względem. Jednak uzupełnialiśmy się i miałem nadzieję, że ten związek przetrwa naprawdę długo.
     - Przynajmniej ja mogłem się do woli na ciebie napatrzeć - rzucił po chwili, uśmiechając się szeroko i tym samym prezentując jego hollywoodzki uśmiech.
     - Może kiedyś mi to zrekompensujesz.. - mruknąłem, przekładając naleśnik na drugą stronę. Nigdy nie miałem złego humoru, nawet tym razem uśmiechałem się jak idiota. Odwróciłem się, a Aaron był już przy mnie. Zanim zdałem sobie sprawę, już czułem jego usta na swoich wargach.

~*~
    Dlaczego wydawało mi się, że ten pocałunek będzie naprawdę ostatnim?  Westchnęłam, odsuwając się minimalnie od Mike'a, który zostawił na moich ustach cmoknięcie. Spoglądałam prosto w jego oczy, próbując cokolwiek z nich wyczytać.
     - To tylko kilka miesięcy - wyszeptałam.
     - To brzmi jak cała wieczność, Kate - odparł, głaszcząc mnie delikatnie po policzku opuszkami swoich palców. Właśnie teraz zobaczyłam w jego niebieskich oczach niezmierny smutek. Nie, nie chciałam, aby był przeze mnie smutny. Jednak ten wyjazd był dla mnie marzeniem.  - W porządku. Jedź - dodał następnie i myślałam, że mówi to tak szybko, aby nie zdążył się rozmyślić. Zauważyłam, że posyła mi nieznaczny uśmiech. Wywróciłam oczyma. Czy naprawdę wszystko trzeba tak dramatyzować?
       - Uważaj na siebie. I bądź grzeczny - odpowiedziałam z rozbawieniem w moim tonie głosu. Zaśmiałam się pod nosem srebrzyście, po czym odpaliłam silnik mojego samochodu. Wyjechałam na drogę. Odwróciłam głowę w stronę Mike'a. Pomachałam mu, próbując się nie rozpłakać. Stał na chodniku, jak mały, rozczarowany chłopiec, któremu nie spełniło się niewypowiedziane życzenie. Musiałam jechać przed siebie. Musiałam spełniać moje marzenia. Musiałam..

~*~
     - Śniadanko, proszę bardzo - rzuciłem, kiedy zauważyłem tacę leżącą na hotelowym wózku w naszym wynajętym pokoju. Na tacy znajdowało się pieczywo i wszelkiego rodzaju żywność. Dwie kawy. Zgodnie z zamówieniem.
     - Wygląda całkiem jadalnie, Nick - odpowiedziała Adrienne, mając na ustach rozbawiony uśmiech.
     - Byłoby jeszcze smaczniejsze, gdybym degustował prosto z twojego ciała - oznajmiłem, z błyskiem dobrego humoru w moich szarych oczach.
     - Koneser się znalazł! - Adrienne wywróciła teatralnie swoimi ślicznymi oczyma i zaczęła ubierać na siebie brzoskwiniową sukienkę. Widziałem, jak drobne kropelki wody skapywały niespiesznie po jej wilgotnych jeszcze włosach. Była blondynką, jednak pod wpływem wody barwa jej włosów nieco pociemniała.
     - Owszem. Ale głównie kobiecej urody. No, wcinaj już! - powiedziałem tonem głosu nieznoszącym jakiegokolwiek sprzeciwu. Moje spojrzenie wbite w jej postać dodatkowo spotęgowało efekt osobistej stanowczości.  Mrugnąłem do niej okiem, widząc jak siada przy stole, naprzeciw mnie.
     - Smacznego - odpowiedziała i sięgnęła po croissanta.
     - Może skoczymy dzisiaj nad pobliskie jezioro? Pogoda jest idealna - zapytałem nagle, podnosząc na nią swój wzrok i spoglądając, jak moja dziewczyna macza swoje wargi w filiżance pełnej kawy. Zgodziła się. Dzień zapowiadał się wspaniale!
     Wyszliśmy z hotelu i ruszyliśmy w stronę mieniącej się w oddali tafli jeziora. Trzymałem ją za rękę, to było jak odruch i nawyk, którego nie zamierzałem się oduczać. Zerknąłem na Adrienne kątem oka.
     - Dzisiaj na pewno się opalisz - powiedziałem.
     - Tak, ale chyba na raczka. - Westchnęła cicho, wbijając swój wzrok przed siebie. A po krótkiej chwili posłała mi szeroki uśmiech. - Dobrze, że nie gustujesz w blond-solara pięknościach.
     - To pierwsze się zgadza. Mam słabość do blondynek, ale to przez taką jedną, która bezczelnie skradła mi serce - odpowiedziałem i natychmiast poczułem, że chyba się wkopałem! Aby naprawić sytuację dodałem następnie: - Od zawsze moje serce należało i będzie należeć tylko do ciebie.

~*~
     Słońce grzało niemiłosiernie, a ja wylegiwałam się na kocu tuż przed błyszczącą i mieniącą się w blasku słońca taflą jeziora. Oddałam się przyjemności wygrzewania się na słońcu. Wreszcie mogłam całkowicie się zrelaksować. Chillout pełną parą! I to z ukochanym mężczyzną u boku.
     - Zaraz wrócę, Adrienne - wyszeptał Nick i czule musnął moje usta swoimi wargami. Uśmiechnęłam się do niego i spoglądałam, jak jego umięśniona sylwetka oddala się ode mnie. Zamknęłam ponownie oczy, kiedy nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Chwyciłam za komórkę i zobaczyłam nieznany numer. Z dziwnym przeczuciem odebrałam i przyłożyłam sobie aparat do ucha.
     - Po pierwsze: nie krzycz. Nie mów nikomu o tym telefonie. Jeśli ktokolwiek się dowie, twoja przyjaciółeczka umrze. Zabiję ją, ale najpierw przelecę tą małą sukę. Tak, Kate jest tutaj ze mną.
     - Kim jesteś?! - pisnęłam, a moje serce zamarło z przerażenia.
     - Zamknij się i rób to, co ci powiem! Wymknij się swojemu palantowi, nie zawiadamiaj policji. Musisz udać się w pewne miejsce...

2 komentarze:

  1. Aaron i Aki są uroczy :D Chciałabym poznać kiedyś taką parę gejów, pewnie bym ich polubiła.
    Adrienne i Nick - morze słodyczy, że aż rzygam tęczą. Ta ich miłość jest taka kolorowa, dobrze, że coś może zaburzyć ich związek.
    Kate i Mike - smutne, że muszą się rozstać, ale to próba dla ich związku, mam nadzieję, że ją przetrwają.
    Ostatnia część - strasznie intrygująca. Mam nadzieję, że Steve nie zrobi Kate krzywdy.
    Ciekawe, co zrobi Adi.

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Aki, nie może przeżyć, że jest na uległej pozycji. Trochę mu współczuję, no ale jak kocha, to poczeka... W końcu będzie na górze. Chyba. Lol.
    Oj, Steve, Steve posuwasz się za daleko.
    No chyba, że to nie on. Ale to chyba byłaby przesada dla bohaterów? Chociaż... nie. To musi być ten paskudnik Steve. Chociaż... Właściwie to ojciec Mike'a miał się zająć Adi. Hm. Tylko czy Kate naprawdę wpadła w jego łapy? Chyba, że to pułapka.

    OdpowiedzUsuń