sobota, 17 maja 2014

Rozdział 11 [+18]

Więc, kim jest ten człowiek i czego chce? Ach, gdybym ja tylko wiedziała!
Najbardziej prawdopodobną opcją jest fakt, iż stałam się obsesją tego mężczyzny. Najpierw myślałam, że to zwykły pijak, a może i ćpun, jednak kolejne "przypadkowe" spotkania upewniły mnie w tym, że gość najwyraźniej chce mi zepsuć życie. Najgorsze w tym było to, że nie miałam pojęcia co jest motorem jego postępowania. Postanowiłam zaprzestać porannego biegania i mniej przebywać w odludnych miejscach. Czy to chociaż w pewnym stopniu pomoże? Nigdy nie mogłabym być tego pewna. Po prostu bałam się o siebie, nie mogłam przewidzieć, do czego zdolny jest ten mężczyzna.
Ze wszystkiego zwierzyłam się... Nick'owi.
- Powiedziałam ci o tym nie dlatego, że chcę zatrudnić cię na pełen etat jako osobistego ochroniarza, Nick - oznajmiłam mu, a na moich ustach igrał rozbawiony uśmieszek. Próbowałam wszystko obrócić w żart, jednak pewnie z marnym skutkiem. Bałam się tego mężczyzny. On mógł być nieobliczalny! Z cichym westchnieniem oparłam się wygodniej na kanapie, kładąc głowę na jej oparcie. Teraz chciałam o wszystkim zapomnieć i cieszyć się chwilą. Przechyliłam głowę na bok, by mieć lepszy widok na chłopaka.
- Myślę, że taka wizja wydaje się być niesamowicie kusząca - odpowiedział, unosząc do góry kąciki ust. Znowu ten jego uśmiech, przez który nie byłam w stanie racjonalnie myśleć. I w dodatku niski, dźwięczny ton głosu, który na mnie tak działał. Przygryzłam delikatnie swoją dolną wargę, spoglądając w jego stronę.
- Chyba lubisz być wykorzystywany.. co za innowacja! - odrzuciłam sarkastycznym tonem głosu i pokazałam mu koniuszek języka, chichocząc pod nosem. Siedzieliśmy w moim salonie. Sami, gdyż Mike udał się z Kate na spacer. Cóż, w ich związku byłam niczym deistyczny bóg, który stworzył ten związek i dalej w nim nie ingeruje. Ważne, że są razem. Cieszyłam się z tego.
Moje krótkie przemyślania przerwał dźwięk nalewanego wina do pustych już kieliszków. Podniosłam wzrok na Nicka, który ponownie podał mi lampkę wina. Uśmiechnęłam się, mrużąc przy tym swoje oczy.
- Lubię, a szczególnie przez ciebie, t y l k o przez ciebie, moja piękna - oznajmił Nick, lekko stukając kieliszkiem o mój, a następnie upijając kilka łyków wytrawnego trunku. Ha, bajerant w pełnej formie! Prawidłowa odpowiedź. Czy to właśnie za to tak go uwielbiałam? Wydawało mi się, że Nick totalnie bagatelizuje całą sprawę, albo po prostu chce, abym o niej zapomniała.
Wychyliłam lampkę i wlałam większość zawartości do moich ust. Odrobinę zakręciło mi się w głowie, gdyż to nie był mój pierwszy kieliszek. Zaraz potem poczułam, jak Nick odgarnia moje jasne włosy z szyi i muska ją delikatnie swoimi wargami. Zaczął składać na mojej skórze drobne pocałunki i delikatnie ją ssać. Pewnie pozostawił na mojej szyi jasnoróżowy ślad. Zaśmiałam się cicho, gdyż miałam łaskotki. Mężczyzna odsunął się odrobinę, by spojrzeć w moje oczy.
- Teraz będzie wiadomo, że należysz do mnie. Nawet nie wiesz, jak bardzo cię pragnę.. - wyszeptał czule do mojego ucha, doskonale czułam jego oddech na skórze. Wywołał w ten sposób u mnie gęsią skórkę. Zadrżałam nieznacznie, ale tym razem na pewno nie z zimna.
Nick przesunął nosem po moim uchu, by następnie wrócić do całowania mojej szyi. Odchyliłam głowę do tyłu, aby miał do niej lepszy dostęp. Uniosłam dłoń i wplotłam palce w jego włosy, które tworzyły misterną fryzurę. Przymknęłam przy tym powieki i zagryzłam swoją wargę.
Tym razem wszystko odczuwałam zupełnie inaczej. Nie byłam już tak spięta i niepewna siebie jak poprzednio. Każdy dotyk jego opuszków palców na mojej skórze był dla mnie niesamowicie przyjemny. Jednak ja nie pozostawałam bierna, przesuwałam wolno dłońmi po jego plecach. Nie zdałam sobie sprawy, jak nagle znalazłam się na jego kolanach. Zarzuciłam ręce na jego kark, odszukując pospiesznie miękkich ust. Przejechałam językiem po jego dolnej wardze,  by po chwili chwycić ją delikatnie w swoje zęby i przyciągnąć do siebie w cichym chichocie.
Czułam, jak Nick wędruje dłońmi po moich plecach i zadziera do góry materiał bluzki. Po chwili to niepotrzebne ubranie leżało już na podłodze. Spoglądałam, jak mężczyzna zdejmuje powoli dłonią ramiączko od stanika i zaczyna składać drobne pocałunki na moim obojczyku.
Sięgnęłam dłonią w kierunku jego brzucha i delikatnie przejechałam dłonią po jego skórze, uśmiechając się przy tym zadziornie. Moja dłoń znalazła się na wybrzuszeniu jego spodni. Nagle Nick bez żadnego słowa rzucił mnie na kanapę. Opadłam miękko na materacu, chwytając za jego ramiona i przyciągając do siebie. Nasze usta ponownie złączyły się w słodkim pocałunku. Przesunęłam wolno nogą, ocierając wnętrze uda o jego biodro. Następnie mężczyzna odsunął się ode mnie na moment, aby ściągnąć z siebie koszulkę. Dopiero teraz przyjrzałam się dokładniej jego umięśnionemu torsowi. Pewnie to był efekt wielogodzinnych ćwiczeń na siłowni, pomyślałam sobie. Nick zbliżył się do mnie i zaczął wędrować ustami po mojej skórze. Poczułam, jak jego dłoń szuka zapięcia od mojego stanika i oczywiście, w mistrzowskim stylu rozpiął go zwinnie. Zaczął całować moje piersi i delikatnie muskać sutki zwinnym językiem. Byłam rozpalona do granic możliwości i pragnęłam go tu i teraz. Przez podniecenie mój kręgosłup wygiął się w łuk. Widziałam, jak szare oczy Nicka zaszły mgłą pożądania. Już zaczął zabierać się za zamek moich spodni, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
Zerwaliśmy się z kanapy jak poparzeni. Czy Mike tak szybko wrócił? Cholera, a może to rodzice?! W popłochu zaczęłam ubierać na siebie bluzkę, a Nick włożył już koszulkę. Powędrowałam pospiesznie do drzwi. Miałam nadzieję, że moje rozpalone policzki nie będą bardzo się rzucać w oczy. Otworzyłam i zobaczyłam go.
Wydawało mi się, że już widziałam kiedyś tego faceta. Stałam i tylko patrzyłam na niego. Może to gość z gazowni? Musiałam szczerze stwierdzić, że wyglądał bardzo atrakcyjnie. Miał jasne włosy, był wysoki i dobrze ubrany. Poczułam od niego zapach drogich perfum.
Raptownie usłyszałam głos Nicka. - Cześć, Aaron! - rzucił wesoło, podchodząc do chłopaka stojącego we drzwiach. Wiedziałam tylko, że to bliski kolega Nicka. Widziałam go może tylko parę razy, ale wydawał się być fajnym facetem. Cholera, przez to wszystko zapomniałam założyć stanika!
- Hej - odpowiedział, uśmiechając się enigmatycznie. - Jestem Aaron, miło mi - uścisnął moją dłoń, patrząc przy tym w moje oczy. Przedstawiłam się i uśmiechnęłam niepewnie. Nie zapraszałam go, a nawet nie znałam za dobrze. Posłałam pytające spojrzenie w stronę Nick'a, który pospiesznie oznajmił:
- Bo widzisz, Adrienne... Od dawna chciałem złożyć ci taką propozycję...

1 komentarz:

  1. Tak jakoś teraz, czytając ten rozdział, doszłam do wniosku, że przydałyby się akapity, tekst byłby wyraźniejszy ;)
    "Cóż, w ich związku byłam niczym deistyczny bóg, który stworzył ten związek i dalej w nim nie ingeruje" - powinno być "dalej w niego nie ingeruje".
    Cieszę się, że Kate jest z Mike'iem, swatanie Adi wyszło :d
    Oj, przerwać im w takim momencie, nieładnie :D
    Co to za propozycja? Czy Aaron zagości na dłużej?

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń