- Tony, pakuj się do tego busa! - Sam
wrzasnął tonem głosu nieznoszącym sprzeciwu. Lider zespołu był uosobieniem
męskości i despotyzmu. Ten apodyktyczny osobnik emanował testosteronem. Inni
członkowie zespołu najbardziej obawiali się jego ostrego niczym nóż,
stalowoszarego spojrzenia. Mężczyzna miał naturalnie czarne włosy, które zwykle
układał, zaczesując je dłonią. Przepadał za noszeniem łańcucha na szyi, który
upodabniał go do prawdziwego gangstera z amerykańskich filmów. Sam był również
wokalistą zespołu dzięki jego przyjemnej, niskiej barwie głosu, chociaż reszta
bandy rzadko mogła usłyszeć od niego miły ton głosu.
- Luke, wychodź z tej łazienki! - krzyknął zirytowany Tony. Grał na perkusji,
ale również na nerwach pozostałych członków zespołu. Chłopak wydawał się być przystojny,
mimo swoich przerażających tęczówek, które zmieniały kolor z brązowych na
czerwone dzięki specjalnym szkłom kontaktowym, które okazyjnie zakładał na
koncerty. Facet miał pofalowane włosy w kolorze blond, które zwykle zakrywał
czarną, wciąganą czapką. Tony nosił luźne koszulki i ciemne rurki. Całość
dopełniała arafatka na szyi oraz kolorowe, oczojebne sznurowadła w trampkach.
Luke natomiast zazwyczaj nosił kapelusz.
Grał na keyboardzie, lecz mimo to był prawdziwym hejterem. Miał zielone, kocie
oczy oraz czarne włosy. Uwielbiał zakładać dżinsy oraz kolorowe T-shirty. Jego
wysportowaną sylwetkę podkreślała czarna, rozpięta kamizelka. Na jego szyi
można było zauważyć naszyjnik z blaszką i nabojem.
Już od samego rana cały zespół szykował
się do najważniejszego wyjazdu na tournee po Stanach. Cała piątka sławnego
zespołu "Sex on the beach"
pakowała się do busa.
Tourbus był naprawdę pierwszej klasy!
Dwupiętrowy i sporych rozmiarów. Na bokach był udekorowany finezyjnymi
motywami. Ten bus posiadał kuloodporne szyby - przecież trzeba było zachować
wszelkie środki ostrożności. Przyciemniane okna sprawiały, że członkowie
zespołu mogli nie obawiać się o swoją prywatność. Najmniej atrakcyjny był kolor
tego pojazdu. Nie wiadomo dlaczego, ale jakiś idiota wybrał zielony odcień
karoserii. Jednak wypasione wnętrze zrekompensowało wszystko.
W środku znajdowały się wygodne kanapy,
naprzeciwko nich był wielki telewizor plazmowy z odtwarzaczem DVD oraz
głośnikami stereo. Nie zabrakło również tradycyjnego radia, które także było nowoczesne. Chłopaki mogli sobie pograć na drogiej konsoli z dziesiątkami gier.
Na piętrze były przytulne łóżka. W tourbusie można było również poćwiczyć w
specjalnie wyznaczonym miejscu na siłownię. Znajdowały się tam bieżnia, kilka
handel oraz stacjonarny rower.
Tourbus emanował nowoczesnością i
przepychem. W końcu tak znany zespół nie mógł jeździć byle trabantem...
Nad wszystkim Sam sprawował kierownictwo.
To właśnie do niego należała organizacja trasy, ponieważ był również menadżerem
zespołu.
- Ej, zobaczcie co on znowu wymyślił -
powiedział przerażony Luke na widok kartki A4 zapisanej czerwonym tuszem. Na
niej było wytyczonych dziesięć punktów:
1. W łazience nie robimy numeru 2; dopuszczalny jest numer 1.
2. Zakaz wprowadzania dziewczyn do tourbusa.
3. Zakaz spożywania dań, które zawierają fasolę - każdy wie, jak to
może się skończyć.
4. Po 23:00 ma panować bezwzględna cisza - musimy być przytomni na
koncertach.
5. Bezwarunkowe posłuszeństwo wobec lidera zespołu. Żadnych
nadplanowych koncertów; nawet pod prysznicem - trzeba dbać o głos.
6. Każdemu przypada jeden dzień na sprzątanie w busie - test białej
rękawiczki. I białej skarpety również.
7. Specjalna uwaga dla Tony'iego: jeśli będziesz się spóźniał,
pojedziemy bez Ciebie!
8. Nie chodzimy po pubach, klubach, dyskotekach i innych burdelach -
musimy dbać o dobre imię naszego zespołu.
9. Dwugodzinne, codzienne ćwiczenia w specjalnie wytyczonych miejscach
w tourbusie. (Jak będzie masa - będzie rzeźnia).
10. Nie palimy indiańskiej fajki pokoju - nawet jeśli nie będziemy
mogli na siebie patrzeć na wielotygodniowym tournee.
PS Musicie przestać się litować nad każdym napotkanym zwierzęciem i
zabierać go do busa, ponieważ mam dość czyszczenia butów po gównach, które
zostawiają te zwierzęta, a wy ich nie czyścicie!
Z poważaniem, Sam
- Kurwa, on oszalał! Despota jeden - okrzyknęli chórem członkowie
zespołu. Sam, który symulował słuchanie muzyki przez odtwarzacz, tak naprawdę
przysłuchiwał się tej konwersacji z ironicznym uśmiechem na twarzy.
- Cholera, znowu się do mnie dosrał. Ideał
chodzący! - Krzyknął oburzony Tony. - Jakbyśmy nigdy na niego nie musieli
czekać, kiedy mizia się ze swoją laską!
- Indiańska fajka nie jest nam potrzebna.
Z Sam'em mamy odlot cały czas - oznajmił
ze stoickim spokojem Luke.
- A numer 2 to przez okno? - zapytał Andy.
- Gówniana sprawa - mruknął milczący do
tej pory Key. Chłopak był nieśmiały i cichy. Zwykle chodził na ustępstwa i nie
przepadał za kłótniami. Miał brązowe włosy. Co ciekawe, chorował na Zespół Waardenburga,
czyli na dwubarwność tęczówek. Jego grzywka zasłaniała jedno oko. Kiedy był
wesoły odkrywał brązową tęczówkę, a gdy miał gorszy dzień, pokazywał niebieską.
Key nosił obcisłe, czarne koszulki, które podkreślały jego wyćwiczone mięśnie.
Przepadał za chodzeniem w granatowych dżinsach i trampkach. W zespole grał na
gitarze basowej.
Spostrzeżenie Andy'iego nie uszło uwadze Sam'a, który wyciągnął
słuchawki z uszu i wstał powoli z miejsca, odwracając się do swoich kolegów.
- Słuchajcie, tępe gnoje! Macie jebane
numer 2 robić na postojach, które będą co dwie godziny. Nie mam zamiaru wąchać
waszych bomb biologicznych, gdyż nie mam maski gazowej. Dobra, teraz przestańmy
zajmować się listą i jej punktami - dodał, przybierając łagodniejszy ton głosu.
- Czas stworzyć nową nutę, ponieważ chcemy podzielić się z naszymi fanami czymś
świeżym. Zasługują na to, ponieważ wspierają nas od samego początku i zawsze
możemy na nich liczyć.
- To zaczynajmy - oznajmił niepełnosprytny
Tony.
- Macie jakieś pomysły? - zapytał Sam,
całkowicie ignorując swojego poprzednika.
- Myślę, że najlepsza byłaby ballada -
zaproponował nieśmiało Key.
- Oczywiście, też o tym myślałem -
odpowiedział Sam przemądrzałym tonem głosu. Wyciągnął notatnik z piórem,
ponieważ był jebanym pedantem. Zawsze miał nienaganny ubiór, a jego spodnie
były prasowane w kant. Skarpety również. Co ciekawe, jego bielizna była
uporządkowana kolorystycznie w szafie.
- When I look at you
I feel fire inside of
me.
When I look into your
eyes
I feel like I can
drawn in them -
zanucił cicho Key.
Sam podchwycił nutę i pospiesznie spisał
słowa, kaligrafując każdą literę z osobna. Poprosił Andy'iego, aby ten
skomponował podkład na swojej gitarze. Reszta chłopaków zaczęła dorzucać
kolejne wersy. Tak powstała
cała piosenka:
When I look at you
I feel fire inside of
me.
When I look into your
eyes
I feel like I can
drawn in them.
I love your voice,
I love when you
talking to me.
I love your smile,
'cause girl, you're so
beautiful. x2
You take my breath
away,
I wanna hide you
inside my heart.
We should find a
place, where
we can be finally all
alone,
because I love you,
baby.
I remember, when
I got you dancing in
the rain.
You turned around and
I found myself in your
sight.
- Mamy hicior! - wyskoczył Tony.
- Niektórzy są zbyt dużymi optymistami -
oznajmił dyplomatycznie Luke.
- Coś ci się, kurwa, nie podoba? - warknął
Sam, wbijając w niego swoje szare spojrzenie.
- Wszystko w porządku. Jak będziemy grać
to cudo? - sarknął Luke.
- Będę grał to tylko z Andy'm. Ja będę
śpiewał, a on zagra na swojej gitarze - rzucił lider zespołu.
- Dzięki Bogu - odpowiedział ze znudzoną
miną Luke.
Nagle autobus zahamował. Spotkało się to z
niezadowoleniem pedanta Sam'a, który wstał jak jabany wojskowy i równym krokiem
pomaszerował w stronę kierowcy.
- Co ty wyprawiasz?! Bawisz się w ludzkie domino? - krzyknął pełen oburzenia.
- Sorry, Sam. Pod koła wyskoczyła mi jakaś
laska - odpowiedział z niewzruszoną miną kierowca, który był przyzwyczajony do
dystyngowanego stylu Sam'a i podwórkowego żargonu reszty członków zespołu.
- Ja pierdole,
picie mi się wylało! - Usłyszeli dochodzący z tyłu głos Andy'iego. Chłopak miał
rude włosy oraz zielone oczy. Zwykł nosić koszulki z zabawnymi napisami oraz
kolorowe rurki. Andy to typowy wesołek, grający na gitarze elektrycznej w tym
zespole.
Sam nie zważając na głosy kolegów, kazał zjechać kierowcy na pobocze i
otworzyć drzwi. Ich oczom ukazała się drobna brunetka z czerwonymi końcówkami
włosów i morsko - niebieskimi oczyma. Miała na sobie czarne spodnie i bluzkę
podkreślającą kolor jej tęczówek, na którą miała zarzuconą skórzaną kurtkę.
- Co ty, kurwa, wyprawiasz?! - wrzasnął
Sam, wychodząc z busa. - Mogliśmy cię przejechać!
- Przepraszam. Naprawdę stoję tu już kilka godzin. Potrzebuję podwózki
do LA.
- I to powód, aby wyskakiwać przed koła?
- Sorki, ale naprawdę byłam zdesperowana i
wiedziałam, że ten autobus się zatrzyma. No, chyba byście mnie nie przejechali,
co nie? Co nie? - odpowiedziała z niewinnym uśmiechem na ustach.
- Brawo, co za inteligencja. Amerykę
dziewczyno odkryłaś. Nobel za błyskotliwość. Ale.. co ja mam z tobą teraz
zrobić? - zapytał Sam, jakby mówił do siebie.
W tym momencie z busa wysypała się reszta
zespołu.
- Sam, widzę, że nową laskę wyhaczyłeś - powiedział podekscytowany Andy.
- Zamknij się, idioto. Ona tylko
potrzebuje podwózki - oznajmił nieco zirytowany menadżer zespołu.
- Ooo! Pan idealny ma zamiar złamać swoich dziesięć świętych zasad! -
rzucił Luke.
- Przecież nie powiedziałem, że ją
zabierzemy.
- No, daj spokój. Przecież nie zostawimy dziewczyny na poboczu -
zauważył uprzejmy jak zawsze Key.
- Właśnie! Przecież widać, że laska jest
zmęczona. Zlituj się, błagam. Zrób mały wyjątek. Raz - nie zawsze! -
powiedziała reszta zespołu.
- Dzięki, chłopaki. Tak w ogóle, to jestem
Amy.
* Pisane razem z Tiną i koleżanką J
Sam mnie trochę przeraża. Poważnie. To nie jest pedantyzm, to jakiś chory mega-big-full pedantyzm! Bielizna układana kolorystycznie? Człowieku, idź się zbadać.
OdpowiedzUsuńNa razie moją ulubioną postacią jest Key ;) Taki nieśmiały, ale pełen własnej siły, jeśli chodzi o muzykę, te jego wersy *.* Ugodowy Luke także zdobył moją sympatię ;)
Amy też lubię :D Ta jej desperacja, ach! Co tam, rzucę się pod autobus, a nuż się zatrzyma? Brawo za pomysł!
Genialna idea stworzenia takiego opowiadania, podoba mi się :)
Czekam na nn ^^
W ogóle ile będzie części?
Prawdopodobnie będą dwie części. Jednak biorąc pod uwagę to, że druga nie jest skończona, a już swoje osiągnęła długością , mogą pojawić się trzy części. ;)
UsuńSPAM
OdpowiedzUsuńPiszę tutaj, jako, że nie znalazłam zakładki ze spamem :)
Zapraszam na mojego bloga, niedawno pojawiło się NN :)
nowy-rozdzial-w-zyciu.blogspot.com
pozdrawiam
Belle :*