Przez chwilę nie wierzyłam własnym oczom...
Zza drzew wyłoniła się znajomo wyglądająca męska sylwetka. Dość wysoka, dobrze
zbudowana postać. Posiadał on ciemne włosy, idealnej długości, aby je swobodnie
zmierzwić dłonią i stalowoszare oczy. To wszystko komponowało się ze sobą
tworząc w ten sposób przystojnego przedstawiciela płci męskiej. A w dodatku ten
szeroki uśmiech skierowany właśnie do mnie.. Kąciki moich ust machinalnie
powędrowały w górę.
- Dobry wieczór, Adrienne - przywitał
mnie swym niskim, nieco zachrypniętym głosem, kiedy był już całkiem blisko mnie.
Cholera, przez moje ciało przebiegł dreszcz! Mężczyzna posiadał przyjemną barwę
głosu, taką, której pozazdrościłby mu niejeden speaker radiowy. Zwracał się do
mnie pełnie brzmiącym imieniem, które najbardziej mu się podobało.
- Witaj, Nick - odpowiedziałam
swobodnie, śledząc go wzrokiem. Musiałam szczerze stwierdzić, że miał lekki i
sprężysty chód. Usiadł sobie na drugiej huśtawce, wprawiając się w ruch nieznacznie.
- Co Ty tu porabiasz? - zapytał, patrząc
na mnie i nadal uśmiechając się. Jego oczy w tym świetle wydawały się być
niemalże czarne. To jednocześnie mnie przerażało i fascynowało.
- Mogłabym zapytać o to i Ciebie. Zostaliśmy
sąsiadami - odrzekłam z nutką radości w tonie głosu, chociaż starałam się
nabrać obojętną minę.
- To świetnie! Teraz będziesz jeszcze
bliżej mnie - rzucił jakby z domieszką głosu zawodowego podrywacza, mrugając
przy tym jednym okiem do mnie. Zaśmiałam się melodyjnie pod nosem. Dobrze
wiedziałam, że on ma okropny charakter. Mimo całej dżentelmeńskiej otoczki, w środku
był pewnym siebie egoistą, a jego podstawową cechą było to, że wytrwale dążył
do celu. Znałam go od czasów liceum, gdzie się poznaliśmy. Przez ten czas nie
zaprzyjaźniliśmy się bliżej. Pewnie dlatego, że miał bardzo zazdrosną
dziewczynę. Czy teraz są jeszcze razem, nie byłam pewna.
- Nigdy dla Ciebie nie jest za blisko -
aby spotęgować znaczenie moich słów uśmiechnęłam się ironicznie, unosząc przy
okazji jedną brew.
- Uważaj, bo Cię pogryzę. Bywam złośliwy,
tak jak Ty - odpowiedział, mrużąc przy tym swoje powieki, chcąc mnie zgromić
wzrokiem, jednak cały efekt psuł jego łobuzerski uśmieszek. - Mamy tyle
wspólnego, czy to przeznaczenie?
- Wydaje mi się, że raczej przykre
zrządzenie losu - wysunęłam dolną wargę do przodu tworząc w ten sposób zabawny
wyraz twarzy. - No, na mnie już czas - wstałam z huśtawki.
- Pozwól, że Cię odprowadzę.
- Z przyjemnością - odpowiedziałam z
dość zadziornym uśmieszkiem. Z resztą pewnie nie było go widać. Nad nami
świecił tylko księżyc i gwiazdy.
Ruszyliśmy przed siebie w bladym blasku
srebrnej tarczy.
- Mieszkasz sama? - Nick zapytał nagle z
zaciekawieniem.
- Nie, dzisiaj przeprowadziłam się tutaj
z bratem - spoglądałam na niego. - Możesz czuć się zaproszony na naszą
parapetówkę.
- Chętnie wpadnę - uśmiechnął się do
mnie. Zrobiło mi się chłodno, więc objęłam się rękoma. Nick zauważył to. Bez
słów ściągnął z siebie kurtkę i zarzucił na moje ramiona. Baardzo duży plus! Do
mojego nosa dotarł jego przyjemny zapach. Używał dobrych perfum.
- Dam Ci znać, kiedy będziemy ją
organizować - dodałam. Nagle zatrzymaliśmy się przed moim domem. Odwróciłam
się, by na niego spojrzeć.
- Dziękuję za ten spacer.. - posłałam
Nick'owi łagodny uśmiech. Ten zrobił krok w moja stronę i zwilżył koniuszkiem
języka swoje wargi.
- Daj Ci buziaka na dobranoc - poprosił
z szelmowskim uśmieszkiem i pokazał palcem na swój policzek. Wspięłam się na
palce i skierowałam swoje usta na wskazane mi miejsce, kiedy nagle Nick
odwrócił raptownie swoją głowę w moją stronę, przechylając ją na bok, a nasze
usta się spotkały. Poczułam jego miękkie, ciepłe wargi na swoich. Doskonale
całował, był w tym mistrzem! Nasze usta ocierały się o siebie delikatnie. Nick rozchylił
moje wargi językiem i zaczął nim drażnić moje podniebienie. Wplotłam palce w
jego włosy i poczułam jego dłoń na moim policzku. Uśmiechał się całując mnie,
co nie uszło mojej uwadze. Pragnęłam go więcej, lecz niestety poczułam, jak
powoli się odsuwa. Oparł o mnie swoje czoło i przez chwilę milczał, wpatrując
się w moje niebieskie tęczówki.
Czy ten koniec dnia nie mógłby być
bardziej przyjemny?
Świetne Rita! Czekam na dalszą część. Może zajrzysz na mój blog? Miniso się podobał:)
OdpowiedzUsuńwww.fantasymilosc.blogspot.com
Proszę o komentarz :***
Dobry rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie się czyta, choć razi mnie pisanie w dialogach "Ty", "Ci". W opowiadaniach nie stosuje się wielkich liter dla zwrotów grzecznościowych, wyczuwa się je w kontekście.
Lubię Nick'a :D
Czekam na nn ^^
Dziękuję za wskazówkę. :)
UsuńPozdrawiam,
Rita.
Świetne... Coraz lepsze i coraz ciekawsze :) Ze dwa błędy, z pewnością w trakcie przepisywania... ale cóż... każdemu się zdarza ;) W niektórych zdaniach, tak mi się wydaje, jest troszkę za dużo przecinków. Ogólny efekt jest niemalże zniewalający. Styl pisania luźny, prosty, a przy tym przyjemnie opisowy i ciekawy.
OdpowiedzUsuńZe zniecierpliwieniem czekam na kolejne wpisy. Weny weny i jeszcze raz weny życzę ;) A bloga już obserwuję :)
(i bardzo za samo-reklamowanie się przepraszam. ale może jednak zainteresuje http://ahiknow.blogspot.com/)
Krytyka jest naprawdę motywująca. Postaram się jeszcze popracować nad interpunkcją. :) Dziękuję za obserwację i zaproszenie na bloga, na pewno skorzystam.
Usuń(Tina) proszę napisz 4 rozdział. :)
OdpowiedzUsuńTina na pewno opublikuje niebawem następny rozdział. Proszę o cierpliwość. ;)
UsuńMam nadzieję :)
UsuńBardzo ciekawa i wciągająca opowieść. Naprawdę świetna ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://najwazniejsze-w-zyciu.blogspot.com/
Mmm. Całują się już na początku. Łał. Szybko im poszło. :]
OdpowiedzUsuń