niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 8

Po krótkiej chwili namysłu, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi wejściowe, gdzie czekał Nick. Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczyma i już w tej chwili mogłabym mu wszystko wybaczyć. Mimo to pragnęłam usłyszeć jego wyjaśnienia.
- Chciałeś mi coś wyjaśnić? - odezwałam się pierwsza.
- Tak - chwile się nad czymś zastanawiał. - To całe zajście w clubie, które widziałaś, to była jedna wielka pomyłka. Jakaś dziewczyna, która się upiła, rzuciła się na mnie i zaczęła mnie całować, a gdybym ją odepchnął, stratowali by tą laskę - słuchałam go spokojnie, ale w duszy coś mnie zaczęło boleć. - Zrozum to całe zajście nic dla mnie nie znaczyło. Proszę, powiedz coś.
- A co mam powiedzieć... że ci wierzę? -  uśmiechnęłam się do niego, zadając pytanie. 

Od początku wszystko zacząłem jej tłumaczyć i miałem nadzieję, że mi uwierzy, bo nie chciałem stracić Adrienne przez tą głupią laskę. I udało mi się, ale do końca nie byłem tego pewien. Mimo wszystko cieszyłem się jak głupi, gdy dziewczyna mi wybaczyła. 
- Dziękuje ci, że mnie wysłuchałaś i dałaś jeszcze jedną szansę  - obiecałem sobie, że już nigdy nie popełnię żadnego błędu. Związek z Adrienne był najlepszą rzeczą, jaka mogła mnie spotkać. Podświadomie czułem, że kolejnej szansy nie dostanę. A tą wykorzystam jak najlepiej.

Nie wiedziałam czy dobrze robię, ale czas pokaże. Będzie mi trudno na nowo zaufać Nick’owi. Wydaje mi się jednak, że gram o wysoką stawkę - o szczęście u boku faceta, którego kocham. Jestem trochę zagubiona, bo nie usłyszałam żadnej deklaracji od Nick’a. Nie mam pewności czy dobrze ulokowałam swoje uczucia. Jedno wiem na pewno: nie chcę cierpieć przez faceta.
- Musisz już iść. Nie chcę żebyś obudził Mike’a - powiedziałam, bo to był ciężki dzień i bardziej chodziło mi o to, że chciałam się wykąpać. 
Nadal nie wierzyłam w to, że dam radę usnąć. Łatwo więc można się domyślić jakie było moje zdziwienie, gdy rano obudził mnie dzwonek telefonu. Zaspana odebrałam i od razu do pionu postawił mnie krzyk koleżanki:
- Już dziesięć minut stoję pod drzwiami! Dzwonie, pukam i nic. Przyjechałam zobaczyć jak się urządziłaś.
- A która jest godzina?- wyjąkałam, bo oczy nadal mi się zamykały.
- Ty się o godzinę lepiej nie pytaj. Otwórz te cholerne drzwi. - baaardzo ciężko było pożegnać się z cieplutką kołderką, ale cóż siła wyższa. – Witaj śpiąca królewno – powitalny uścisk zabrał mi całe powietrze, ale jaką radość sprawiła mi ta niezapowiedziana wizyta Kate.
- Jak się cieszę, że przyjechałaś – powiedziałam patrząc jej w oczy. Ku mojemu zdziwieniu twarz dziewczyny wykrzywił brzydki grymas, do tego dołożyła jeszcze machanie rękami, jakby odganiała się od natrętnej muchy. Nie mogłam zrozumieć, o co jej chodzi. Zauważyła moją zdziwioną minę i wypaliła:
- Z paszczy ci jedzie. – jak zawsze bardzo bezpośrednia. - Weź idź się umyj a ja przewietrzę pokój. Chciałam udać obrażoną, ale kochałam tą wariatkę nad życie. Dlatego śmiejąc się poszłam do łazienki. Ten dzień zapowiadał się naprawdę cudownie.

Rozdział powstał przy pomocy Tiny- dziękuję ci :D

4 komentarze:

  1. Miejscami brakuje przecinków, a w dialogach spacji.
    "Zrozum to całe zajście, jak i ta dziewczyna nic dla mnie nie znaczyło" - da się wywnioskować, o co chodzi, ale radzę poprawić to zdanie.
    "- Musisz już iść. Nie chcę żebyś obudził Mike’a. - powiedziałam, bo to był ciężki dzień i bardziej chodziło mi o to, że chciałam się wykąpać. " - nie powinno być kropki przed słowem "powiedziałam".
    Jest jakaś akcja, to dobrze :)
    Ciekawe, czy Nick nie nawali ponownie.

    Czekam na nn ^^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy rozdział, szybko sie czyta.
    Pozdrawiam,
    Paulina A

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś tak... krótko :c
    Chyba się w fabule zagubiłam xd
    (Taki brak weny na komentarz)
    A więc... skoro, jak już wspomniałam, nie wiem co napisać, kończę i weny życzę!
    ~~Silver ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka przyjaciółka, która potrafi ci wygarnąć wszystko, to prawdziwa przyjaciółka. Nawet na nią nie da się obrazić czy puścić focha. No cóż, to wiadome, że z samego rana człowiekowi z buzi nie najlepiej pachnie. Ostatnio czytając pewną książkę jej bohater to przyznał. "Śpię w łóżku w soboty tak długo, dopóki jestem w stanie znieść wyziewy swego oddechu". Hehe, ten fragment był jednym z lepszych. Uśmiałam się setnie, mimo że to książeczka dla dzieciaków w wieku podstawówki. xD

    OdpowiedzUsuń