środa, 18 czerwca 2014

Płomień

Pewna strona ciebie, której nie zna każdy
Jest jak gangsterska sprzeczność,
Gdyż nadal jesteś dla mnie ważny
I czekałabym na ciebie wieczność,
By być tylko grą, w której wygrasz.

Więc zamieniam deszcz w płomienie.
Każda kropla jest jak ukojenie i
Skapuje powoli, niespiesznie
Po policzkach, prosto w płomień
Kreśląc linie bezdźwięcznego smutku.

Pozwoliłam upaść mojemu sercu
Zjawiłeś się, by przywłaszczyć je sobie
W dłoniach trzymasz połowy obie
Lecz właśnie teraz wzniecam płomienie.
Wyobraź sobie i tylko pozwól temu spłonąć.

Patrzyłam na deszczu ogień
W iskrze wody zaklęte imię twoje.
Przypominam je sobie słysząc
Rewolweru odbezpieczanego
Dźwięk, którego niełatwo zapomnieć.

Zestrzel jabłko z głowy mojej
Ufam ci, lecz nie ufam sobie.
"Zamknij oczy, nic nie poczujesz.."
Tak mi mówisz, tak obiecujesz.
Będąc idealny w swojej osobie.

Bang, bang.
Strzelasz do mnie.
Bang, bang.
Spadam w ogień
Tak niedawno wzniecony.

Teraz
Wiem, że coś się zmieni
I już nigdy więcej
Nie rozpalę
Na deszczu płomieni.

2 komentarze:

  1. *.*
    O matko.
    Prześliczny wiersz, mroczny, tajemniczy, smutny, przejmujący, refleksyjny.
    Wow.
    Podziel się większą ilością poezji twojego autorstwa, por favor!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohh, nieee jaaa nieee wieeem co ci powiedzieć... Ten wiersz jest masakrycznie fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń