sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 16

     Gdy Aaron poszedł, usiadłam na kanapie i zapatrzyłam się w jeden punkt.
     - Kochanie, o czym tak rozmyślasz?
     - Coś mówiłeś, Nick? - zapytałam po krótkiej chwili, przenosząc spojrzenie na mojego faceta. Nadal nie byłam w stanie zebrać swoich myśli. Westchnęłam cicho, przeczesując włosy dłonią.
     - Tak. O czym tak myślałaś? - powtórzył i uśmiechnął się do mnie delikatnie.
     - Przez te wszystkie problemy marzę tylko o relaksie. - Nick usiadł koło mnie i zaczął jeździć językiem po mojej szyi. Cholera, jak on skutecznie potrafił odwrócić moją uwagę! Jednak raptownie wpadł mi do głowy pewien pomysł. - Wiem! - rzuciłam nagle i wstałam na równe nogi zostawiając tym samym osłupiałego chłopaka.
     - Ale co wiesz? - Jego szare oczy wyrażały bezdenną ciekawość połączoną z zaintrygowaniem.
     - Zrobimy grilla u mnie w domu i zaprosimy najbliższych znajomych. Nick, bierz kluczyki od samochodu i jedziemy na zakupy. Trzeba jakoś wykorzystać ten piękny dzień - mówiłam do chłopaka z uśmiechem na twarzy.
      Gdy jechaliśmy do sklepu, ja zaczęłam wybierać na telefonie numer do Mike'a.
     - Halo? - Usłyszałam przeciągłe ziewnięcie. Pokręciłam wolno głową. Mój brat jest prawdziwym śpiochem.
     - Braciszku tu twoja siostrzyczka, która ma do ciebie prośbę.
     - No słucham cię Adi, co tym razem wymyśliłaś? - rzucił z dość wyraźną ironią w tonie głosu.
     - Proszę cię, abyś ogarnął ogródek, bo chciałabym zrobić grilla.
     - Dobra - rozłączył się. I pewnie z powrotem poszedł spać. Nie zdziwiłabym się.
***

     - Dziewczyno, na co ci tyle tego picia i jedzenia, przecież to tylko...- stanął z wózkiem na środku supermarketu i zaczął liczyć na palcach. - Jakieś sześć osób razem z nami, a ty kupujesz tego tyle jakby całe miasto miało się zwalić do twojego ogródka.
     - Oj Nick, nie marudź, tylko dzwoń do Aarona żeby przyszedł z Akim o 18 do nas.
    Nareszcie w spokoju mogłam pomyśleć, co muszę kupić oraz przy okazji wyposażyć nasz barek w salonie i lodówkę w kuchni. 
     - Adrienne jest już 13, kiedy wyjdziemy z tego sklepu? - powiedział ze sporą dozą zniecierpliwienia w jego niskim tonie głosu.
     - Wiem, że wy faceci nie lubicie zakupów, ale... Co ty powiedziałeś? Już 13, a ja jeszcze do Kate muszę zadzwonić. Jedź do kasy, a ja cię dogonię tylko zadzwonię - powiedziałam i wyciągnęłam smartfona.- Halo Kate, tu Adrienne. Mam pytanie. Chcesz może wpaść na grilla o 18 do nas?
      - Hejka. Wiesz co, będzie mały problem jest u mnie znajoma i...
      - To nic. Możesz z nią wpaść. To do zobaczenia - wcisnęłam czerwoną słuchawkę i pognałam w stronę kas.

***

     - Mike mógłbyś pomóc z zakupami? - krzyknęłam, zaraz po tym jak przekroczyłam próg domu.
     Coś mi tu nie pasowało, było zbyt cicho. Czyżby jeszcze spał? Cały dzień? To jednak nie w jego stylu. Gdy odłożyłam zakupy które trzymałam, poszłam rozejrzeć się za bratem. Byłam w ogródku, lecz nie zobaczyłam go. Przeszukałam całą górę domu i piwnicę. Ani śladu po nim. Byłam przerażona. Podeszłam do Nick'a, który siedział wygodnie w salonie na kanapie.
     -Nick, Mike'a nie ma...

3 komentarze:

  1. Krótko, ale bardzo intrygująco.
    Gdzie jest Mike? Co się z nim stało? Czyżby jego ojciec go uprowadził?
    Ciekawe.

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow...
    Dokładnie. Gdzie jest Mike?
    Czekam na nn^^
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Kate chciała się wywinąć? Nic z tego!
    GDZIE jest Mike?!

    OdpowiedzUsuń